Pewny siebie, "do wypitki i do wybitki" muszkieter Jego Królewskiej Mości zapewne mimo barwnego życia nie pozostawiłby po sobie legendy, gdyby nie szczegół anatomiczny. Olbrzymi, sterczący nos, twór niemal autonomiczny, podporządkował sobie całą osobowość bohatera. Dlatego Cyrano wdawał się w awantury, prowokował burdy, wyzywał na pojedynki. Pragnął wymusić szacunek dla swej ułomności. Ale także dlatego stał się poetą. Głęboko wewnętrznie zraniony, wrażliwszy niż inni, uczynił poezję bronią w zwycięstwie piękna ducha nad brzydotą ciała. Taki właśnie jest bohater sztuki cieszącej się powodzeniem od 1897 roku. Nie jest ona bynajmniej arcydziełem. Napisana wierszem, aleksandrynami, dzieli się na pięć długich aktów. Opowieść, rzucona na tło siedemnastowiecznych wojen, jest w gruncie rzeczy melodramatem, typowym teatralnym qui-pro-quo.